Forum www.comyslisz.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Opowiadanie miss_schiz

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.comyslisz.fora.pl Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
miss_schiz
Wzorowy uczeń


Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 16:33, 20 Cze 2008    Temat postu: Opowiadanie miss_schiz

//Zaznaczam, że nie jest dokończone... Jakoś weny zabrakło.//

Smutny początek:

Wieczór. Jasna kula księżyca, nieco przysłonięta gęstymi chmurami oświetlała wąskie miejscowe uliczki. Nieprzerwaną ciszę, wypływającą z pustych zakamarków miasta, nagle przedarło krótkie trzaśnięcie drzwiami i krzyk młodej kobiety wybiegającej z parterowego budynku. Smukła kobieta, odziana w czerwoną suknię z gorsetem - może zbyt wyzywającą, z narzuconym w nieładzie płaszczu na ramiona pędziła co tchu przed siebie raz za razem oglądając się czy mężczyzna,nie wybiegł za nią.
Narastająca panika w oczach wypełnionych łzami nie znała granic. Wpadła jak szalona do zaułka między dwoma opuszczonymi domami, po czym oparła się plecami o zimną ścianę budynku. Wiedziała, że dłużej nie zniesie tego upokorzenia i będzie musiała uciec spod władania mężczyzny do innego miasta.
Usiadła, tuląc pod siebie nogi i zaciskając smukłe palce na kolanach.
Siarczysty policzek, który został jej wymierzony kilka chwil temu piekł teraz niemiłosiernie, choć Vilae była do tego przyzwyczajona. Przymknęła oczy by nieco się uspokoić, ale coś nie dawało jej spokoju. Uchyliła powieki i ujrzała mężczyznę, którego tak nienawidziła.
Stał w jedynym wejściu i zarazem wyjściu z uliczki. Oparła się mocno o ścianę oczekując na najgorsze...

-Vilae!! - krzyki Corna rozchodziły się po całej izdebce wraz z rozpaczliwym wrzaskiem półelfki. Już spokojnie - usiadł na pierzynie obok niej, po czym zaczął delikatnie głaskać głowę kobiety. Vilae tylko popatrzyła na wybrzuszenie na kołdrze.
-Nienawidzę, nienawidzę... - krzyczała zrozpaczona.
-Wiedz, że Twe dziecko które już niedługo ujrzy światło dzienne, nie jest nic temu winne co wydarzyło się tamtej nocy...Tak mi przykro - rzekł widząc płynące łzy z ciemno niebieskich oczu, po porcelanowych policzkach.


Kilka tygodni później:

Uchyliła powieki słysząc krztuszące się dziecko. Podeszła do miejsca w którym leżało i popatrzyła na nie opuchniętymi atramentowymi oczami.
Ubrała się szybko, po czym wzięła zawiniątko i włożyła je do prowizorycznego nosidełka na plecach. Rzuciła okiem, czy nikt przypadkiem nie jest na korytarzu i po chwili wyjęła spod poduszki kartkę, którą zapisała już kilka dni temu świadoma swego czynu i przyszłości jaka ją czeka. A napisane było na niej:
Przeszłość przyszłości... Vilae.

Wymknąwszy się niepostrzeżenie z izby ruszyła ku drzwiom wyjściowym. Liścik położyła na małej komódce. Jedną dłonią zakreśliła coś w powietrzu, pozostawiając lekki różany zapach. Szybko złapała mosiężną klamkę i wybiegła z posiadłości.


Miasto Eulos:

Świt. Jeszcze zamknięta brama do miasta Eulos, strzeżona przed dwóch mężczyzn zaopatrzonych w ostre halabardy, przyciągała jedynie wzrok mieszkańców, zmierzających w różne strony miejsc pracy.
Na horyzoncie najpierw pojawiła się mała plamka, która z biegiem czasu powiększyła się na tyle, że można było już rozpoznać wierzchowca, na którego grzbiecie siedziała nisko pochylona kobieta. Strażnicy widząc postać na gniadoszu popędzili na spotkanie z nieznajomą uprzednio chwytając halabardy i zarzucając je na plecy.
Podbiegli na tyle blisko, by zorientować się co się dzieje. Jeden ze strażników chwycił kobietę, która o mało co nie ześlizgnęła się z konia a drugi ze zdziwieniem wyrysowanym na twarzy, odwiązał zawiniątko z jej pleców. Vilae i dziecko ułożyli na trawię, po czym jeden z wojaków pobiegł po pomoc do miasta...

Uchyliła powieki. Piekło ją w gardle, więc zauważywszy szklankę napełnioną krystaliczną wodą, zrosiła spękane wargi. Usiadła na łóżku zmęczona podróżą, nie wiedząc gdzie się znalazła. Dziecka też nie widziała, choć to ją akurat nie martwiło. W czasie podróży wiele razy zastanawiała się po co je wzięła.
Przeniosła wzrok na waniliowe ściany pokoju, ześlizgując wzrok z jednego na inny przedmiot widoczny w pomieszczeniu. Powoli wstała, ale niewyobrażalny ból kręgosłupa przeszkodził jej w tym. Ponownie zamknęła oczy, odchodząc do krainy snów.

Promienie wschodzącego Słońca obudziły ją, rażąc w oczy. Oparła się wygodnie o ścianę, wciąż siedząc na łóżku. Czuła się znacznie lepiej niż ostatnim razem, kiedy się obudziła. Powoli wstała i ruszyła do łazienki, znajdującej przy pomieszczeniu.
Przemyła twarz, po czym wzięła szybki, orzeźwiający prysznic. Owinęła się ręcznikiem i weszła do głównego pokoju.
Usiadła na łóżku, zastanawiając się do jakiego miasta trafiła. Podeszła do okna, lecz twarze ludzi, za szkłem, nie przypominały jej nikogo, kogo we wcześniejszym czasie poznała.
Zauważyła kupkę ubrań, złożoną na krześle. Założyła długie spodnie i białą koszulę, po czym na nogi wsunęła białe, wiązane buciki. Zauważając drewniane drzwi, podeszła do nich i nacisnęła metalową klamkę.
Znalazła się w pustym korytarzu. Otworzyła drzwi na przeciwko i niepostrzeżenie wślizgnęła się do pokoju.
W małej kołysce leżało dziecko, jej dziecko. Usiadła bacznie patrząc na nie. Nigdy się nie zastanawiała jak je nazwać. Jakiekolwiek imię, które przyszło jej do głowy od razu nie pasowało. Mały człowieczek, zawsze był ciężarem i wspomnieniem, mężczyzny poznanego rok temu. Popatrzyła na niego smutno - czas się pożegnać. Położyła rękę na małej główce, po czym po raz pierwszy się delikatnie uśmiechnęła. -Oby Twe życie było o wiele lepsze od mego...
Opuściła pokój ostatni raz rzucając spojrzenie w stronę kołyski...

Popędziła do pokoju, zgarnęła do kieszeni to co uważała, że może jej się z jakiś sposób przydać i ponownie opuściła pokój. Bez słowa wyszła na zewnątrz domu, mrużąc oczy przed promieniami Słońca. Znalazła stajnię a w niej swego wiernego konia. Wskoczyła na jego grzbiet i popędziła przed siebie, zostawiając swe jedyne dziecko na pastwę losu, w domu nieznajomych...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Biedrona
You love me but you don't know who I am!


Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 16:38, 20 Cze 2008    Temat postu:

nie chce mi się wszystkiego czytac , ale podoba mi się.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miss_schiz
Wzorowy uczeń


Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 16:44, 20 Cze 2008    Temat postu:

nosz nie jest długie ;]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.comyslisz.fora.pl Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin